Mecze Ligi Mistrzów jak zwykle przyniosły wiele emocji, jednak wczoraj skupiłem swoją uwagę głównie na meczu, który odbył się w Madrycie. Po blamażu Arsenalu i porażce Manchesteru City w emocjonującym dwumeczu z Monaco na polu bitwy została tylko jedna angielska drużyna – mowa oczywiście o Leicester. Przed meczem to oczywiście Atletico Madrid było uznawane za faworyta, jednak Leicester mimo słabych występów
w Premier League radzi sobie zadziwiająco dobrze w europejskich rozgrywkach. Przecież gra w cwierćfinale Ligi Mistrzów nie może być przypadkiem. Co do przebiegu meczu to od samego początku było wiele emocji, szybka, fizyczna gra, i wiele strzałów na obie bramki. Jednak w 28. minucie doszło do bardzo kontrowersyjnego zdarzenia. Antoine Griezmann przejął piłkę w środku boiska i popisał się fantastycznym rajdem dobiegając aż na skraj pola karnego Leicester i w tym momencie nieprzepisowo zatrzymał go zawodnik „Lisów” – Marc Albrighton. Sędzia Jacobsson sięgnał po gwizdek, bo faul był ewidentny. Chwilę potem wskazał jednak na „jedenastkę” podarowując tym samym rzut karny drużynie Atletico. Piłkarze byli mocno zszokowani tą decyzją, zawodnicy Leicester od razu podbiegli do sędziego, aby zaprotestować, jednak od decyzji nie było już odwołania. Karnego wykorzystał sprytnym strzałem sam poszkodowany i od 28. minuty Atletico prowadziło 1:0. I takim wynikiem skończył się ten mecz. Drużyna z Hiszpanii oczywiście dominowała i miała więcej sytuacji podbramkowych strzelając nawet dwukrotnie w słupek, jednak Griezmann i spółka nie dali rady ponownie pokonać bramkarza Leicester. Do całej sytuacji odniósł się w pomeczowej konferencji trener Leicester – Craig Sheakspeare mówiąc, że karny był podyktowany niesłusznie i faktycznie potwierdziły to pomeczowe analizy. Więcej na temat konferencji możecie dowiedzieć się TUTAJ. Leicester może czuć się pokrzywdzone tym bardziej, że prawdopodbnie gdyby nie zła decyzja sędziego mecz zakończyłby się bezbramkowym remisem, a Lisy byłyby w dużo lepszej sytuacji przed rewanżem na King Power Stadium. Jednak myślę, że nie należy przekreślać szans Leicester w Lidze Mistrzów, rewanż na swoim stadionie na pewno da pozytywnego „kopa” piłkarzom, a wynik 0:1 nie jest przecież nie do odrobienia. Co do samej decyzji sędziego, będzie ona wypominana jeszcze przez długi czas i na pewno jest to kolejny argument dla działaczy i kibiców, którzy domagają się aby wrpowadzić analizy powtórek przez sędziów w trakcie trwania meczu, aby podejmowali oni jak najlepsze decyzje.